Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 39 )

szcie nadjechał. W sieniach jeszcze dał się słyszeć z pompatycznym rozkazem; a proszę tam nie zapomnieć o koniach, i wszedł nareszcie do pokoju. Pan Walery cofnął się na jego widok i zmieszał, Antoni przybrał poważny ton statysty, a wszyscy zawołali razem, każdy innym głosem i z innej przyczyny — Pan Wagleer!

Jawnie się tu widzieć daje, że od pierwszego początku nieszczęście krok w krok czepia się mego bohatera. Stryj, od którego uciekał, aby się z nim prawować, stryj, który mu naznaczył mieszkanie u Plebana — stał przed nim. Nie długiego było potrzeba czasu, żeby zmię-