Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 28 )

skujący od ognia, przy którym siedział, za nim organista ze świécą spoczywającą na lewym boku w przestronnym lichtarzu, i chłopiec w obdartej kapocie na wyrost zrobionej, niosąc talerze cynowe, widelce i inne do wieczerzy przygotowania.
Podniesiono, od czasu dziekańskiej wizyty nietykaną, klapę stołu, nakryto obrus świąteczny — i dano jedzenie. Spodziewam się, że czytelnicy wymagać odemnie nie będą, opisu skromnej wieczerzy składającej się z kaszy ze szwedami i zrazów zawijanych, nie ciekawym jest także dla nikogo, apetyt gości i gospodarza, który przy podanej okoliczności nie zapomniał