Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 259 )

z Panem Walerym — głos fortepianu słyszeć się daje. Nowe podziwienie dla mnie, Cesia tak płynnie, tak ładnie gra na fortepianie? Onaż to, czy nie ona? pytałem znowu sam siebie, i pełen domysłów, czekałem wyświecenia moich wątpliwości. Coraz przybywało gości, a między niemi poznałem Pana Niechętnickiego z satyrycznym uśmiechem na ustach, przechadzającego się z rękoma w kieszeniach po pokoju. Ksiądz Reformat zastępujący miejsce Kapelana, rozmawiał z jejmością, dziwiąc mnie swoim zalotnym układem i zapachami, któremi habit jego był zlany. Nie było to jednak nic dziwnego, bo jakem się później dowiedział, wie-