Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 238 )

ny. Nie było w tém jednak nic tak bardzo osobliwego; dziewczyna była ładna, ale czyż na piękność ma być kontrybucja?
Piérwszy raz tego dnia uczuł Pan Walery, ten brak w domu, który mu Cesia przypomniała, i zaczął myśleć — o stanie małżeńskim. Nie bardzobym ubawił czytelników, gdybym wymienił wszystkie za i przeciw, które się snuły w jego głowie — nie mogę jednak całkowicie tych rozmyślań pominąć.
— Póki nie mam żony i rodziny, myślał Walery, póty jestem wolny, póty czynności moje kieruję tylko tam, gdzie mi się podoba; gdy się ożenię będę musiał mniej więcej ulegać, będę musiał już nie