Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 231 )

ludziom, ale cóż? trzeba cierpieć; a rozum własny ukrywać, aby go na pośmiewisko nie wystawiać, i ja tak czynię!
— To bardzo sprawiedliwie!
— Ja mój Panie! naprzykład, mówił wziąwszy Walerego za guzik, ja nocy nie dośpię, oczy straciłem, głowę suszę, a tu nikt na mnie i nie spójrzy! czy nie rospaczże na to bierze? tylko sam Pan powiedz?
— Rospacz, tak, rospacz!
— Trzeba żebyś też Pan wiedział, że napisałem rosprawę: o Cieplicach Rzymskich; mam w rękopiśmie przełożony Słownik Hebrajski.... tego.... ach, bodaj go! tego.... zapomniałem tylko czyj, ale zaręczam, że ogromny! foljał straszny!