Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 227 )

— Bez nich nudnoby było na wsi — przywiozłem, i państwu też niemi będę się mógł przysłużyć.
— Bardzo będziemy wdzięczni — gdy to mówiła, drzwi przeciwne otwarły się z trzaskiem, a mężczyzna jakiś, średniego wzrostu i wieku, w długim surducie z pierścionkami na wszystkich palcach, z czubem, i książką w kieszeni, wszedł do pokoju, zbliżył się do rozmawiających; a będąc już tylko o dwa kroki, postrzegłszy zajęte miejsce przy gospodyni, zakręcił się i oddalił.
— Cóż to za figura? rzekł śmiech wstrzymując Pan Walery.
— To nowy nasz sąsiad, uczony litwin Alexy Mruczkajło! niezno-