Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 225 )

le gości mieliśmy w ostatni wtorek, bawiliśmy się do północy, a Panże to nie byłeś w Warszawie po zapustach?
— Nie, nie byłem, odpowiedział krótko Walery, próżno na dłuższą siląc się odpowiedź.
— Pan zapewne tęskni po Warszawie.
— O, nic wcale; trudno w mojém przekonaniu tęsknić po wielkiém mieście, ja sto razy wieś wolę.
— I ja także, rzekła Julja. Tysiąc przyjemności wiejskich, całe miasta uciechy nagrodzić nie mogą. Natręty, nudne zabawy, wielkie wieczory, bale, są to rzeczy, które mnie zająć nie umieją.