Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 217 )

Pani Trzpiotalska i jej piesek następowali potém — oboje byli bardzo niespokojni, piesek za każdym szczekał, Pani zaś jego śmiała się, rozmawiała głośniej od wszystkich, i głuszyła drugich, chcąc swego lubego Koko uspokoić.
Panna Julja zamykała szereg kobiet, a stryjenka chodziła tu i ówdzie po pokoju, z radośném obliczem solenizantki.
Mężczyźni bawili się w drugim końcu pokoju — Pan Skarbnik siedział nad małym stolikiem posuwając zwolna pionki na szachownicy, a ksiądz Pleban uśmiechając się spozierał na przeciwnika — Oba milczeli; niekiedy tylko wyrazy, mat, szach, laufer, królowa, z ust