Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 192 )

śmiechem oświadczył, iż pokaże wszystkie osobliwości swego domu. Tu wysunąwszy kilka szuflad powyjmował ułamki starych rękopismów, kopiją staranną w Anglii robioną marmurów Arundela, czyli kroniki wyspy Paros, i tysiąc innych drobnostek, do których biblioman ów i antykwariusz, wielką przywiązywał wagę. Chodź, rzekł później, prowadząc dalej odurzonego mnóstwem Walerego, pokażę ci samą bibliotekę Angielską, to mówiąc z chlubą wskazał paki świeżo sprowadzone — To są moje skarby! zawołał namiętnie, dla nich życie, majątek i wszystko poświęcę!... Co za język ten Angielski!