Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 122 )

chrześcijanin, żądał jednak zemścić się jakimkolwiek sposobem; szukał w głowie powodu połajania, ale nie wiedział sam co powiedzieć. Chrząkał, kręcił się, stękał, nakoniec spojrzawszy surowo na synowicę w drugim końcu pokoju, przy oknie siedzącą, zmarszczył brwi, podniósł ściśnione usta, przymrużył oczy i zawołał: — Odstąp od okna! o, ciekawska! będzie ona sobie przez szybki wyglądać? podaj sam Brewiarz, zmówiemy litaniją do wszystkich świętych, odpowiadaj mi ora pro nobis — uklęknąć — tak!...
Głośno zaczęło się pobożne ćwiczenie, ale zaledwie doszło do połowy, Pleban dotąd coraz ciszej