Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętniki nieznajomego.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zawsze. Daruj mi, jam niewinna; przebacz swoją boleść, jak ja mojej niepamiętać będę rodzicom. Wszystko się skończyło, nie miałamże powodu nie ufać w przyszłość?

M...




List pana Wrzoska.

— Pomiędzy innemi miejskiemi plotkami, donoszę ci (co może i zmartwi), że panna Marja jutro wychodzi za mąż za znajomego urzędnika. Tak to mało na serce ludzkie rachować można, kochany Juljuszu. Nie trap się tem, proszę, nie warto. Różne okoliczności spowodowały tę nagłą determinację. Regent utracił miejsce, został bez kawałka chleba, a pretendent znajomy jest z zamożności. Panna Marja wcale się nie drożyła i nie namyślała nawet. Widziałem wprawdzie łzy na oczach, ale te prędko oschną zapewne.
Tak, mój młody przyjacielu, rzeczywistość zawsze zabija marzenia, a choć to ciężko i smutno, przykujmy się do rzeczywistości. Ona rządzi człowiekiem. Widziałem cię w Wilnie tak rozgorączkowanego, że nie wiem jak tę nowinę przyjmiesz. Pozwól sobie przypomnieć, żeś nie kobieta, i że wielkiem nieszczęściem nie zowie się osobista przykrość, ale klęska ludzkości, ale upadek moralny. Kto nie umie znosić nieszczęścia mężnie, ten nie potrafi i szczęśliwym być nigdy. Rozpacz jest utratą przytomności i cechą słabych; a kto rozpacza ten głupieje. Ani też przypuszczam, żebyś to inaczej, jak filozoficznie miał wziąć. Powiedz sobie, że na podobnych uczuciach nic budować, nic rachować nie można. Powzdychaj trochę, popłacz nawet w kątku, ale idź dalej swoją drogą. Ani długiego smutku, ani łez wielu wypa-