Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętniki nieznajomego.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A cóż Cesiuniu, byliście gdzie z Juljuszem, pochwaliłaś się mu gospodarstwem, ogrodem?
— Gospodarstwem nie było czasu, byliśmy tylko w ogrodzie.
— Szkoda! byłby cię choć pochwalił, jeśli się co zna na tem, bo może za nauką, to mu tam nocje wszelkie naszej gospodarki wywietrzały. Ja, panie, ledwie interesów mogę dopilnować i z temi nieszczęsnemi procesami się uporać. Kalkuluj, że mam ciężki graniczny spór o kawał lasu z sąsiadem, z którym rady dać nie mogę. Słuszność za mną. Dyferencja odwieczna, na mapach wszędzie oznaczona, używalność nasza od niepamiętnych czasów, przecież się procesuje dowodząc... ale waści to może mało obchodzi? A miałem ci coś powiedzieć ważnego o polityce angielskiej w Indjach, posłuchaj tylko. Jest to myśl moja, ale sam zważysz jak głęboka.
Tu mi dowodzić począł, jak niebezpieczną dla Europy jest przewaga Wielkiej Brytanji w posiadłościach kompanji wschodnio-indyjskiej. Trwało to do zmierzchu, wyrwałem się nareszcie i pospieszyłem do matki; poczciwa Cesia wstawić mi kazała kosz kalafiorów, które matunia lubi bardzo. Wdzięczen jej jestem za pamięć. W istocie będzie to najlepsza żona... ale nie dla mnie! Co za różnica od Marji. Mógłżebym wyżyć z kobietą, z którą mówić nie ma o czem, z którą się myślą nie sposób podzielić?





12. Lipca.

Przyniesiono z poczty list! Serce mi biło, sądząc, że od niej, alem się omylił; jest to pisanie poczciwego Wrzoska, który się dowiaduje jak dojechałem. Słowa