Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnie chwile Księcia Wojewody (Panie Kochanku).djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

honoru mojego. Nie nigdy! Zapóźno, Mości Książę, dziś to wygląda na urągowisko.
— Bóg mi świadek, panie kochanku — zawołał Książę — mówię szczerze, przybyłem tu jako skruszony pokutnik. Obraz Waćpanny pokoju mi nie dając, ścigał mnie ciągle, w sumieniu go mojem nosiłem... kocham pannę Felicję.
Wojszczanka okiem mściwem i gniewnem rzuciła na Księcia, wzruszyła ramionami i chciała nic nie mówiąc wyjść. Wojski, który znać też pozostać nie chciał, wyciągnął ku niej rekę, bo już bez podpory i pomocy chodzić nie mógł. Zbliżyła się więc do niego, aby się sparł na jej ramieniu.
Widząc, że oboje z izby chcą przed nim uchodzić, Książę się zmięszał i począł wołać:
— Panie Wojski! na miłosierdzie Boże na rany Pańskie was zaklinam, panno Felicjo, miejcież acaństwo litość nademną, ażeby ją Bóg miał nad wami. Nie chcecie mnie, odpychacie, znoszę afront ten jako zasłużony, choć go nigdy żaden z moich antenatów nie doznał, gdy się o panującej krwi księżniczki starali; ale powiedzcież mi przynajmniej, że mi przebaczacie. O przebaczenie prosi Radziwiłł!
Wojski nie miał czasu ust otworzyć, gdy się Wojżbunówna odwróciła.
— Mości Książę, nie do nas, ale do Pana Boga iść trzeba o przebaczenie. Za spowierane życie ludzkie i cześć należy pokuta. Cierp WMość jak my cierpieliśmy i cierpiemy. Widzisz żałobę, którą mnie okryłeś na całe życie; noś ją także, niech ci sumienie dojada jak mnie srom gniecie; niech ci Bóg przebaczy, ja nie mogę...
Zwróciła się doń żywo:
— Chybabym cię konającym widziała! — dodała, może bez myśli.
Tem słowem rzuciwszy mu w oczy, wyszła, ojca drżącego prowadząc z sobą. Zostaliśmy sami w pustej izbie.
Książę stał chwilę jak skamieniały, patrząc to