Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
17

— Jako dobrze życzliwy, kończył nieuważając Zawisza, nie doradzałbym samemu w gniewie, rozsądzać między sobą, a nieprzyjaciółmi swemi. Cóż dopiéro, gdy ten sąd, ma być sądem miecza i wojną?
— Rzucacie nam nieustannie wojną w oczy, przerwał Radziwiłł, aleć my tylko zmuszeni i w ostateczności, do niéj się dopiéro porwiém. Ani sobie, ani Litwie, ani nikomu jéj nie życzym.
— Dajcież dowody tego, rzekł Biskup, pokażcie chociażby intencje zgody, choć ścieżkę którą do niéj dojść można?
— Niech zadość uczynią obligom i przyrzeczeniom swoim, a stanie pokój i zgoda — zawołał Wojewoda — Naówczas je poniszczym, processa skassujem i koniec wszystkiemu.
— A jeśli wedle sumienia swego, w zupełności natychmiast uczynić zadość umowom nie mogą, bo je widzą prawom przeciwne? spytał Zawisza.
— Na cóż się pisali do nich, ś. p. Starosta Żmudzki i Kasztellan? odrzekł X. Janusz. Wszakże to było dobrowolném.

2**