Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kwarcianego żołnierza, ku Krakowu się z całą siłą ruszył. Dopiero po zjeździe w Korczynie, do Warszawy ciągnąc, dano rozkaz jenerałowi Millerowi część wojska oderwać, klasztor Częstochowski opanować i załogę w nim szwedzką osadzić.
Puścił się naprzód z odziału Millera, w Wieluniu stojący Jan hrabia Wejhard z Wrzeszczewicz. Wybrano go ku temu, — jak pisze Kobierzycki, — dla znajomości miejsca i osób, a może sam pośpieszył dla przypodobania się Karolowi. Jan Wejhard był rodem Czech — pisze znający go osobiście Kobierzycki, — uczył się w swoim kraju i dobrze przyjął nauki; mówił po łacinie wytwornie, po niemiecku, włosku i czesku. Obyczajów pozornie pięknych, ale umysłu niespokojnego, pełen dumy, żądzy wyniesienia się i próżności. Wojewoda pomorski, który z nim in certo negotio, jussu Regis miał schadzkę, takim go maluje. Miał on sumy nabyte na Wielickich kopalniach, które za zaręczeniem królewskiem wytrzymywał. Podobno czemś osobiście obrażony, do rzędu nieprzyjaciół kraju przeszedł, nie zaraz wszakże trafił na Szweda. Najprzód bowiem Polaków znienawidziwszy, a nie wiele zyskawszy u Austrjaka, jeździł do Konstantynopola, starając się u Porty wojnę przeciw Polsce podnieść. Byłby się zbisurmanił, gdyby mu za to choć — Bóg zapłać powiedzieli. Ale odszedł z niczem. Różne tego rodzaju niespokojne miotania się na wszystkie strony, skończyły się podróżą do Szwecji. Tam umysł żywy, wymowa łatwa, dworski polor, łatwe przyjaźni zawieranie, zręczność w sprawach, lekkość w wierze, (nie był bowiem bardzo gorliwym katolikiem), a nadewszystko wzgarda i niechęć ku Polsce, nieprzyjaźń dla dworu austrjackiego, zjednały mu łaski, znaczenie i wziętość. Był on jednym z pierwszych co wojska do Polski wiedli.
Ten tedy hrabia z Wrzeszczewicz, który dawniej miał szczególniej nabożeństwo do N. Panny Częstochowskiej, łask obrazu doświadczył i ofiary dla kościoła czynił; pierwszy ruszył się z Wielunia, żywo i z nienacka z wojskiem pod klasztor podstąpił, d. 8. listopada