Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Aj! kazano i nagrodę obiecano, bodajby z nią razem przepadli!
— Cóż to ci przykazano?
— Napaść na was nocką i jakieś tam papiery odjąć wam.
Stary się uśmiechnął.
— Żyd był w zmowie? — spytał.
— A jakże! — wyjąknął hajduk.
— Nu! tobie dość za twoje, — rzekł kniaź, — będziesz miał naukę, abyś nie lazł gdzie nie powinieneś. Teraz żydowi trzeba dać poczęstne, wszakci-to on mnie i miodem myślał darmo traktować. Szkoda tylko ręki na niewiernego. Darowałbym ci całkiem winę, gdybyś się zmógł na danie mu pletni.
Krzyk powstał w alkierzu, do którego żyd się ukrył i zatarasował; żydzięta, żydowice wrzeszczały jakby je kłuto, hajduk próbował zwlec się na nogi, ale daremnie.
— Jak to było! — zapytał stary spokojnie. — Kto cię wysłał i wielu z tobą? gadaj chcesz-li być cały. O żydzie później pomyślemy.
Hajduk rozpowiadać począł, jak ich wysłano pięciu z Łucka, z obietnicą dobrej nagrody, jeśliby papierów dostali; jak żyd namówiony łatwo do współki przystąpił i t. d.
— Słuchaj! — rzekł rzucając talara Hołub stary, — oto masz za co kupić maści, a drugi raz nie wdawaj się w nic podobnego, bo z kim innym szyją-byś przypłacił. Niech ci to będzie nauką.
— Kniaziu! — rzekł hajduk, — daruj w imię Boże, wy wiecie że pan kazał i namawiał.
Ostafi ruszył tylko ramionami, wyjrzał oknem i widząc dzień szarzejący, posłał Dymitra po konie.
— Wasz bułany kuleje! — rzekł hajduk, — opatrzcie mu prawą nogę przednią; przewiązaliśmy ją umyślnie włosieniem, abyście nie stanęli na nocleg w domu.
— I żyd o tem wiedział?
— Powiedzieliśmy mu.