Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wojować z Chrobrym; a on tylko z przymusu i nazwy chrześcijanin, czci skrycie stare bogi, i rad dawnym żyje zwyczajem. Teraźniejsze obrzędy religijne pełnione przez cudzoziemskie duchowieństwo, teraźniejsze życie wojenne utrwalające jedynowładztwo wodza, a tłumiące dawny obyczaj wiecowy; teraźniejsze dworactwo rycerskie, otaczające Bolesława tłumem cudzoziemskich po większej części „gości“ orężnych, to wszystko budzi w nim wstręt. Unika więc dworu i obyczaju dworskiego; lecz nie może uniknąć koniecznych skutków tej zmiany całego życia, które wcześnie jego sielskiej nawet dosięgają zagrody. Musi płacić dziesięcinę duchownym, musi odbywać stróże pod grodem, składać w nim osep dla żołnierstwa, a tymczasem tuż pod bokiem jego zagrody, powstają osady jeńców, z którymi on, lubo dotąd swobodny i samowładny, niebawem dla tożsamości sposobu życia i obowiązków, ma być niesłusznie zrównanym. Co tem łatwiej nastąpi, że w porównaniu z łupiezkiemi bogactwy rycerstwa, dawne zagrodowe dostatki kmiecia stały się niczem, że ciągła wojaczka zbawiła go większej części czeladzi zaciągnionej w zbrojne szeregi, że tak prócz narzuconych mu służb publicznych, musi jeszcze sobie samemu być sługą, a zuchwałe rycerstwo, rade znieważa go i gnębi.“
Oto warte przywiedzenia wyrazy Marcina Galla, które lepiej od wszelkich naszych rozpraw malować nam będą Bołesławowskie czasy:
„Ilekroć jaki włościanin, chudzina, białogłowa uboga, na którego z wojewodów albo rycerzy żałowali się, Bolesław jakkolwiek ważnemi zajęty sprawami i mnogimi tłumy magnatów i rycerstwa otoczony, nie ustępował z miejsca, aż póki sprawy z porządku nie wysłuchał i po tego, na kogo żałowano się, komornika swego nie wysłał. Tymczasem samego żałującego polecał jednemu ze swych pozostałych, któryby go bronił i za nadejściem przeciwnika, sprawę królowi przypomniał. Jako też upominał król kmiecia, jakby własnego syna, aby nieobecnego bez przyczyny nie winił