Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ugruntować, corocznie o niem przypominając. Okaże się i niżej, że wszystko to wyrachowane było w ten sposób.
Trzydzieści ośm było wielkich kurzeni czyli dymów, w których mieściły się całe razem żyjące sotnie towarzyszy. Pan Skalkowski podaje liczbę towarzystwa w trzech latach 1755, 1759 i 1769. Ogółem w pierwszym było 13.065, w drugim 11.769, w ostatnim 12.247 samego żołnierza gotowego do boju i dobrze zbrojnego, gdyż ogółem, wedle doniesień kozaczych, w r. 1755 liczyli 27.000 ludzi w siczy, zapewne ze starymi, żonatymi i niezdatnymi do boju rachując.
Nazwanie kurzeni zkądby pochodziły, nie rozwiązuje pan Skalkowski, musiały być czysto tradycyjne lub przypadkowe. Korż opowiada, jak od wypadków nadawano imiona ludziom, toż samo być mogło i z całemi kurzeniami. Kureń, po małorossyjsku, oznacza do dziś dnia szałas jak i kosz. Nazwania kurzeni starożytniejszych były: Niezajmajski, Koniołowski, Umański, Korsuński, Myszastowski i t. d. Kurenie w Wielkim Ługu, powiada Korż, stawiane były z bierwion, od siekiery i piły obrabianych. Niektóre były tak obszerne, że więcej 600 kozaków mieściło się w jednym. Wewnątrz nie było przegród żadnych. Do koła, pod ścianami, aż do drzwi były stoły i wązkie ławy. Pierwsze, honorowe miejsce pod obrazami, zasiadał ataman kurzenny. Przed ikonami paliły się lampy bogate i świece, w wielkie święta zwłaszcza zapalane. Piece do pieczenia chleba osobno stawiane były, gdzie i kucharz się mieścił, w kurzeniu zaś tylko piece dla ogrzania. Każdy z tych kurzeni miał swoją gromadzką własność, szynk i kram na bazarze, dwór przy zabudowaniu swojem i po pałankach. Własność ta powszechna nie mogła być żadną miarą odprzedana lub odstąpiona jednemu, dowody są wyraźne. Koszowy, nawet ataman, rachował się w swoim kurzeniu jako prosty towarzysz, tak bardzo szacowano cześć należenia do niego.
Sicz rządziła się wybraną z miedzy siebie starszyzną, dzielącą się na stopnie i urzędy. P. Skalkowski