Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mniej wielkiej i niezaprzeczonej wagi. Odkrycie to winniśmy pilności i gorliwości p. A. A. Skalkowskiego; który też pierwszy dotąd z niego korzystał. Nie wiem, czy wprzód egzystencji takiego archiwum domyślać się nawet było można. Wedle powszechnego mniemania, Zaporożcy nie wiele dbać mogli o zachowanie piśmiennych pamiątek bytu, który się odbijał uroczo w ich pieśniach i podaniu. Przecież dziwnym trafem pracowitemu badaczowi, który tyle już uczynił dla historji noworossyjskiego kraju, statystyki jego i pamiątek, udało się odkryć, uporządkować i korzystać z ciekawych obłamków akt, zawierających najautentyczniejsze dzieje ostatniego wieku Zaporoża.
W archiwum wynalezionem przez A. Skalkowskiego, nietylko jedna historja ostatnich czasów, ale wiele do dziejów dawniejszych się znajduje. Przez analogję wnosić można z wielu szczętów o bycie kozackim w XVII wieku, a nawet po części w XVI.
Głównie z archiwum zaporożskiego czerpiąc, napisał Skalkowski, drugie już mającą wydanie, historję ostatniego kosza zaporożskiego. Nie zaniedbał wszakże oglądać się i na dawniej już nabyte materjały, powieści Müllera, Bantysz-Kamieńskiego, Maksymowicza, Korża i innych. Z tego utworzona całość jak dalece zajmującą jest, mówić nie potrzebujemy. Dwie dotąd wydane części, a najbardziej pierwsza, dla badaczy polskich przedstawiają źródło szacowne, zwłaszcza jeśli je obok źródeł dawniejszych się postawi i z niemi porówna. Prawda nie inaczej się może zdobywa, jak wpatrzeniem się w dwie zupełnie przeciwne strony jednej rzeczy. Nie zawadzi więc poradzić się dzieł, które jednę z nich wyjaśniają. Co do nas, oddając sprawiedliwość wielkiej pracowitości, talentowi i jasnemu wykładowi p. Skalkowskiego, chcemy tu czytelnikom dać pojęcie kozaczyzny, wedle nowych źródeł, zwłaszcza jej wewnętrznego bytu i instytucyj, opisanych w części pierwszej historji pana Skalkowskiego.
Przebieżym więc krótko treść wzmiankowanego dzieła, przeplatając uwagami, jakie się nam nastręczą.