Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wszy, i o niektórych rzecz obszernie rozwodząc. Główne tu zająć powinien miejsce:
Abraham Bzowski (Bzovius), szlachcic polski, z ojca Tomasza Bzowskiego, herbu Ostoja, z matki Magdaleny Wężykównej urodzony. Na chrzcie świętym wziął imię Stanisława, z którego Szczepanowskich rodziny była babka jego po ojcu. Gdy rodzice jego z morowego powietrza pomarli, a on cudownie ocalał, babka jego, pobożna niewiasta w miasteczku Proszowicach, wzięła go na wychowanie; a od Wawrzyńca stryja w dziesięciu leciech pierwsze miał nauki początki. Ciotka jego wzięła go potem do Secemina, a tu dziecię to, rówieśników swych i krewnych kalwinów na katolicką wiarę już nawracało, zadziwiając różnowierców. W Krakowie potem nauki kończył, słuchając lekcyj i kazań Piotra Richi, Jana Wolbramczyka, Urzendowa, Dobrocieskiego, Powodowskiego, Seweryna. W Proszowicach śmiertelnie zachorzawszy, miał jednego dnia widzenie ś. Jacka, który go o odzyskaniu zdrowia upewnił, i nakłonił aby szedł do Krakowa, a tam u ś. Trójcy, pod imieniem Abrahama, wstąpił do zakonu kaznodziejskiego. Tu praesbiterem będąc, pomagał w kazaniach Bartłomiejowi z Przemyśla, sławnemu naówczas kaznodziei. Posłany do Włoch, słuchał filozofii w Medjolanie, a w Ferrarze i Bononii teologii. Wróciwszy do kraju, celował w nauczaniu, bractwo różańcowe wprowadził. Obraz N. Panny Majoris z Rzymu do Krakowa sprowadził i kaplicę jej wystawił. Bibljotekę dominikańską niezliczonemi rękopismami zbogacił; w Warszawie kościół ś. Jacka założył, pamiątkę jego starając się w brewjarzach i mszałach utrwalić. Szląskie klasztory odzyskał, zkąd ś. Czesława ciało, przez heretyków uwiezione, odebrał. Ustawy zakonne z rozkazu starszych w lepszą ujął formę. Niezliczonych różnowierców kazaniami i pismami nawrócił. Do Rzymu się wybrawszy, za szczególną opieką ś. Jacka uszedł grożących niebezpieczeństw, i przełożonym został nad bibljoteką Wirginjusza Ursini, księcia Bracciani; zkąd przeniesiony do bibljoteki watykańskiej, tak długo tu pozostał, aż