Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tur, którego niesłusznie uznano bajeczném zwierzęciem, dożył u nas do XVI-go wieku, a żubr aż do dziś dnia.
O naszych lasach poematu i tomy całe pisaćby można, obrazów z nich tworzyć tysiące. Ale mało jest pejzażystów coby las rozumieli, odczuli, kochali i odmalować umieli.
Bardzo długo drzewo dla artystów było na dalszych planach jakimś ogólnikiem, bez fizyognomii indywidualnéj. Poussin stworzył idealne drzewo eleganckie, polne stylu — a do żadnego żywego niepodobne... W kolorycie jedna zieloność ubierała wszystkie, a dla kontrastu zażywano uschłego z liśćmi bronzowemi, które wszędzie niemal stać musiało. Jodła czasem występowała u Niemców z niezmiernie regularnemi, zeschłemi gałęźmi. U Ruysdaela w drzewach więcéj jest prawdy. Widać, że patrzył na naturę, lecz odtwarzał ją — z pamięci, tak samo jak Claude Lorrain.
Lecz o tém bez końcaby pisać można — a kogo to obchodzi??...
Pierwsze moje wycieczki dziecięce były do lasów Krasiczyna i ku Sosnówce; piérwsza téż podróż do Białéj Radziwiłłowskiéj cała prawie wiodła lasami i borami.
Biała od pół wieku i więcéj bardzo się zmienić musiała. Naówczas, gdy ja ją dzieckiem pamiętam, choć bity, murowany gościniec ją przerzynał — była mieściną cichą, ubogą, skromną...
Z czasów dawnych, gdy tu Radziwiłłowie rezydowali, zachował się był zamek jeszcze mieszkalny, który mógł być ocalony, gdyby kto myślał o tém; późniéj powoli rozpadać się, walić i rozsypywać począł w gruzy. Pamiętam go obszernym,