Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nałogi daleko większą grają rolę w życiu człowieka, niż się zdaje.
Dusza, umysł, tak samo, jak ciało, nawykają do pewnych poruszeń, do nieruchów, do form, z których się wyzwolić nie umieją. Trochę gnuśności, trochę lenistwa jest w każdym nałogu, który ma czasem swą stronę dobrą, ale niekiedy pęta, czyni niewolnikiem i drogę zawala.
Są nałogi dobre. Miłość czysta i piękna staje się nałogiem serca, który często życiem przypłacić potrzeba.
Mickiewicz mówi o kamieniu, noszonym przez długie lata, który przyrasta do człowieka i drga tętnami jego życia. Mnie się zdaje, że kajdan, w których człowiek chodził długo, żałować można, choć one się wpiły w ciało. Ale są jednak ludzie, z którymi im się żyje dłużéj, tém więcéj do nich czuje się wstrętu. Z nimi nie tylko zżyć się niepodobna, ale nawet zobojętniéć na ich wrogą nam naturę... Najczęściéj pierwsze wrażenie, jakie człowiek odbiera, stanowi o tém, czy dwie jednostki potrafią wytrwać związane z sobą — jeżeli los im razem żyć każe.

Przez ciąg długiego mojego pobytu w Dreznie, stolica Saksonii, tak niegdyś ścisłemi stosunkami związana z krajem naszym, zawsze dawniéj pełna Polaków, łudzących się, że tu znajdą sympatyą i pamięć braterstwa dawnego pod rządami jednych królów — najzupełniéj dla nas się zmieniła, ale i w sobie saméj uległa téż wielkiéj metamorfozie. Dzisiaj ona pustą jest, a co większa, nie tylko dla nas niegościnną, ale stanowczo