Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kwiaty, — a niéma już nadziei powetowania postradanego.
Wszystkie wiosny przeszłości przechodzą teraz we wspomnieniach — uśmiechają mi się, niosąc wianuszki, pączki ziela, gałęzie, kiełkujące zboża i zapach brzóz rozwijających się i tysiące tych wyziewów, z któremi powiązały się tak pewne opoki życia, że powiew, któryby je przyniósł — odrodziłby dla mnie przeszłość umarłą.

(Ciąg dalszy nastąpi).