Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad modrym Dunajem.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Z tego by wynikło — przerwał Troiński powoli, że powinniśmy popierać to dzisiaj, w położeniu naszem teraźniejszem, co się godzi z zasadami przeszłości — zatem może konstytucyę choć austryacką.
— I centralistów! rozśmiał się ktoś drugi.
— Cóż pan na to? zapytał gospodarza Troiński.
— Odpowiem panu jedno — principiis obsta. Jeżeli w tej konstytucyi jak w naszej było... jest dla wszystkich należna i wymierna z wykształceniem swoboda, jeżeli ta konstytucya zapewnia wolność sumienia, poszanowanie człowieka i narodowości, sprawiedliwość równą dla wszystkich — szkodliwą nam być nie może.
— I z nią w dodatku, zostaniemy lojalnemi austryakami — rzekł inny delegat ruszając ramionami — to rzecz bardzo wygodna.
— A dla dobicia się Polski będziemy znowu zmuszeni robić rewolucye, które nam już wszystkie kością w gardle siadły — wtrącił inny.
— Rewolucyami się kraje nie tworzą, ani odradzają — ale się wywracają społeczeństwa i mącą zdrowe idee życiowe — rzekł Słomiński. Stwórzcie Polskę w sercach waszych, dajcie jej żyć w waszych domach, starajcie się być Polakami duchem i ciałem, a pod czyjemkolwiek panowaniem — i bez rewolucyi stanie się Polska...
Ktoś zaczął się śmiać — inni zamilkli.
— Jakto? zapytał doktor — Sponte, urodzi się sama, jak...
— Jak wszystko co ma do życia prawo — rzekł Słomiński — a jeśli się nie urodzi sama, kochany doktorze, wy jej w żadnym tyglu nie usmażycie.
Ażeby mogła utworzyć się Polska, przyznasz mi, potrzeba na to Polaków, jak najwięcej Polaków, starajmy się ich stworzyć, wychować, uczynić godnymi tego imienia — a siłom naturalnym zostawmy dokonanie tego co będąc koniecznem, stanie się skutkiem niezłomnego prawa — siłami ludzkiej fantazyi — nigdy.