Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Masz z Niemcami do czynienia — pamiętaj. Gdybyś pannę wykradł, zrobią ci proces i wsadzą do cuchthausu, pannę bądź co bądź odbiorą i jutro baron się z nią ożeni... a matka umrze z żalu i ze wstydu.
Wolski milczał znowu... począł się przechadzać po pokoju.
— Masz słuszność — odezwał się ochrypłym głosem po chwili — masz słuszność — rozum mówi przez twoje usta... ale rozum bywa głupi... gdy idzie o serce.
— Pięknie powiedziano — ale nie do rzeczy — ozwał się uparty Wojtuś. — Rozum trzeba mieć zawsze. Jeszcze jedno przypuszczenie. Wykradasz pannę... Baron Liebenthal zrzeka się raz już kradzionej, rodzice ci ją zostawiają — lecz... radca komercyjny — na to jest radcą i komercyjnym, ażeby rachował, zyskuje na tem posag panny i zostawia was waszemu szczęściu sielankowemu bez złamanego szeląga. Co dalej? panna czyta, gra i śpiewa, ale szyć ani na maszynie ani bez maszyny nie umie.. istota idealna... Ty jeszcze nie masz patentu i marzniecie oboje w nieopalonej izbie, co doświadczona rzecz, wymraża wszelką miłość najidealniejszą.
Szybko skończywszy mówić, Wojtuś, który zmarzł, bo w izdebce zimniej może