Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rego nie znasz, z którymbyś związać się musiał a który ci nie przebaczy tego, żeś się urodził Polakiem. Oto twoje położenie...
— Skądże wiesz? jakże możesz... — przerwał gwałtownie Wolski.
— Nie zaprzeczaj mi, tak jest — dodał Wojtuś. — Co się nawarzyło, trzeba wypić. Ale w położeniach tego rodzaju na heroiczne lekarstwo zdobyć się potrzeba... Napisać rozpaczliwy list z pożegnaniem do pięknej panny, zapakować tłumoczek i przenieść się z resztą medycyny do Halli lub do Lipska, aby pokusę z oczu stracić...
Wolski słuchał — westchnął, milczał chwilę... z trudnością dobyło mu się wreszcie z piersi:
— Rozpaczliwe położenie...
— Tak! nareszcie się przyznajesz...
— Ale ja ją kocham — zawołał Kajo gorąco — ale ona mnie kocha — nasze dusze się rozumieją.
— Wiem, wiem... wiem... daj ty mi z tem pokój... stare to dzieje... będzie bolało, lecz lepiej odboleć chwilę, niż męczyć się całe życie... Na co to roić próżno? Wiem od Hänschena, który mi to nie pytany powiedział, że rodzice przyrzekli siostrę jego baronowi Liebenthal... tobie jej nie dadzą.