Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na tułactwie.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



... Lo scendere e il salir per l’altrui scale.
Dante.

— Czy można się widzieć z panem Naczelnikiem?
Pytanie to głosem śmiałym a razem uprzejmym, uchylając nieco kapelusza, zadał mężczyzna średnich lat, przyzwoicie ubrany, służącemu, stojącemu przed drewnianym dworkiem w miasteczku, z zapalonym papierosem w ręku. Lokaj, gdyż na takiego wyglądał mocno zarumieniony, tęgiego wzrostu chłopak, w letniem odzieniu — popatrzył z uwagą na pytającego, jakby chciał zbadać z kim ma do czynienia, odjął nieco papieros od ust i namyślał się nad odpowiedzią, gdy przybywający dobył z kieszonki tajemniczy jaki przedmiot i zręcznie wsunął go w rękę, która się ku niemu wyciągnęła. W tej samej chwili fizyognomia i postawa fagasa przybrały nader uprzejmy wyraz — papieros poleciał na ziemię, a chłopak wbiegł żywo do dworku wołając: