Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na tułactwie.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zgodzić się na Kosuckiego i okazywać dla niego chętnym i życzliwym.
Panna Natalia potrafiła też posag swój podnieść jak najwyżej, wyprawę zagarnąć wspaniałą, z zasobnego domu szlacheckiego wynieść, co tylko cennego było a jej na nowe gospodarstwo przydać się mogło.
Przed ślubem jeszcze wziął pan Zygmunt Kosucki dzierżawą Żary, które za posagową sumę potem nabyto.
Z bratem wszystkie interesa oddawna były skończone, wypłaty pan Floryan dopełnił w terminie, — nie rachował się ściśle z siostrą — pomimo to jednak od początku nie była kontenta. Ona i mąż szeptali, że zostali pokrzywdzonemi. Na oko mogło się to nawet zdawać prawdopodobnem, bo Lasocin z Wolą i Brzeżanowicami, stanowił klucz pokaźny, rozległość miał wielką, gdy nabyte Żary, ani trzeciej części dóbr tych nie były warte. Ale na Lasocinie leżał posag nieboszczki żony pana Floryana.
Brat nie usuwał się wcale od stosunków ze szwagrem był dla niego zawsze uprzejmym, lecz spoufalić się, sprzyjaźnić z nim nie mógł. Coś go od tego człowieka odpychało.
Kosucki sztywny, obrachowany, przebiegły, podejrzliwy, czuł to, że serca p. Floryana pozyskać sobie nie mógł — i miał doń za to urazę. Ła-