Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na tułactwie.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zabaw, tak się łatwo zawiązała i takie zrobiła postępy, że pan Kosucki wkrótce potem jawnie jako pretendent do ręki panny zaczął bywać w Lasocinie.
Pomimo usilnego starania o przypodobanie się p. Floryanowi, mimo że on niezmiernie łatwo dawał się wziąć za serce, szczególnym jakimś instynktem Kosucki wstręt w nim obudził. Dobry jednak i łagodny pan Floryan nie okazał mu go, starał przezwyciężyć, był grzecznym, i gdy siostra z niewieścim uporem oświadczyła, że za niego wyjść musi — brat się jej nie sprzeciwiał.
Małżeństwo to zdziwiło wszystkich, bo panna Natalia daleko świetniejszego spodziewać się miała prawo. Zaczęto się dowiadywać o tego zagadkowego człowieka, który się tu zjawił nagle, niewiedzieć zkąd, i nie miał ani rodziny, z którejby się wykazał, ani majątku, prócz małej wysłużonej pensyjki.
Ale panna Natalia, gdy chciała co wmówić w ludzi, umiała wszystko w jaknajpiękniejszem świetle przedstawić. Mówiła o jego charakterze, o nadzwyczajnych zdolnościach, o takcie — a nawet genealogię fantastyczną postarała mu się wyrobić.
Zyskała dlań przyjacioł udzieliła wskazówek, z pomocą których zjednał sobie obrońców i protektorów. Rad nie rad musiał brat, nad którym też miała przewagę, opartą na słabości jego —