Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 2.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Opis Skomorowa, humorystycznie skreślony przez Flawiana — tego obiadu, którego był świadkiem i powonieniem go ocenił, nie dodał ochoty do podróży hr. Bernardowi; lecz — noblesse oblige: trzeba się było poświęcić. Wygodnym powozem z furgonem ładownym i przodownikiem konno... wyjechali posłowie.
W Polesiu samo częstokroć zoryentowanie się po drogach bywa niełatwem: do tego więc służyć miał konny kuryer, powóz poprzedzający.
Podróż, obrachowana według danych hr. Flawiana i wiadomości zebranych od ludzi, którzy w zapadłym tym kraju bywali niegdyś, z wyznaczonemi z góry popasami, a szczególniej noclegami, niezupełnie podług programmatu wypadła.
Koniec końcem jednak dostali się obaj panowie hrabiowie do Wołchowicz i zajechali do Borucha.
Zamiarem ich było: odwiedzić kanonika i podziękować mu w imieniu rodziny, rozpatrzyć się tu i rozsłuchać, a potem wprost już ruszać do Skomorowa.
Przybycie okazałej landary z osobnym kuryerem, z kuchnią, zwiastowało osoby takiego znaczenia i majątku, iż Boruch, niewiedząc jeszcze, kto byli, dla zaprezentowania się im włożył atłasowy żupan i wziął czapkę sobolową.
Imponujące postacie gości na pierwszy rzut