Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie rozumiem jak-to być może, żebyś pan o nim nigdy nie słyszał. To człowiek na okolicę znany...
— Ale nie mnie — odparł hrabia.
— Powiadają, że szlachcic i dobrej jakiejś rodziny, ale ja się natem nie znam — mówił Żyd. Krewnych ma mieć bogatych, gdzieś na Ukrainie.
— To pewnie kozacka szlachta — uśmiechnął się hrabia — Sumak!...
Ramionami poruszył. Boruch ciągnął dalej:
— Ja tam nie wiem... Temu lat sporo, trzymał duży majątek dzierżawą od książąt Czetwertyńskich... Człowiek zdolny, roztropny, ale statku za grosz... Hulaką był — mówią, że i w karty grał, a co mu się zamarzyło, czego mu się zachciało — rozstąp się, ziemio — musiał dostać.
Zpowodu dzierżawy jeździł często do starego księcia... A że wesół był, a tam naówczas mało