Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu panu wybrać się w podróż, bo choć majątek nakazywał skromność i zmuszał do oszczędności obyczaj ich nie dopuszczał.
Hrabia Flawian lubił i potrzebował wygód, a pomimo opisów, pono nie miał wyobrażenia ani o rezydencyi swojego synowca, ani o domu ani o życia sposobie.
Radzca tajny, przy swoich latach siedmdziesięciu z okładem, miał powierzchowność dystyngowaną, piękną i wcale nie zgrzybiałą. Niegdyś sławny z piękności swej męzkiej, coś z niej zachował na starość. Twarz rysów bardzo regularnych, miała wyraz powagi i — zarozumiałości niczem nie zachwianej. Trzymał się prosto, usiłował chodzić i obracać się ze swobodą młodzieńczą, co mu się nie zawsze udawało. Wszystko w nim znamionowało un ci-devant grand seigneur a potrosze i urzędnika. Przy arystokratycznych manierach, było coś sztywności biurokraty.
W towarzystwie przyjemny, hr. Flawian miał wielu przyjaciół — tam gdzie nie było interesów. Interesa bowiem własne zawsze tak prowadził, iż on ze wszystkich i wszyscy z niego byli niekontenci. Ostatnie łata coraz trudniejsze... pewną melancholią powlokły piękne jego oblicze: żalił się na czasy, w których nic już szanować nie chciano.