Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Miał pewien takt i zasób tych powszednieli ogólników, któremi sobie na świecie — wyśmienicie można dać radę, nie dokładając nic z własnych funduszów.
Słynął nawet z tego, że był zawsze au fait wszystkich najnowszych wiadomości, nowalii, plotek, wynalazków i t. p. Była to chodząca encyklopedya współczesna, ale tak pusta, jak większa część encyklopedyi. Dat, faktów, imion, szczegółów na zawołanie miał nieskończoną ilość — myśli musiał pożyczać.
W głowie jego ten łom tyle miejsca zabierał, że nic więcej się wcisnąć nie mogło.
Żona, nierównie mniej uczona i świadoma, miała rozumu i przebiegłości daleko więcej. Lecz, z tego, co Anatol opowiadał o przyjęciu w Skomorowie — nie podobna było przypuścić, żeby tam hrabina sama lub z mężem ważyć się mogła.
Serafin wzdychał; byłby się poświęcił, ale czuł, że nie podoła zadaniu.
Był tylko jeden jeszcze człowiek, któremu je powierzyć zdawało się możliwem. Najstarszy w rodzinie, najpoważniejszy, stryj Anatola i Serafina, zamieszkały na Białej Rusi, niegdy marszałek gubernialny, rzeczywisty radca tajny, wdowiec bezdzietny, z fortuną zupełnie zruinowaną i trzymającą się tylko tem, że stary miał wielkie stosunki na świecie — hrabia Flawian mógł