Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Do Skomorowa rzadko, bardzo rzadko, gość jaki zawitał.
Znano hr. Kwiryna z jego sposobu życia, wiedziano, że rzadko go w domu zastać można; w ostatku chyba gwałtowna potrzeba mogła do niego napędzić, bo przyjęcie było wcale nie nęcące a uprzejmość — nader wątpliwa.
Hrabia nie żył z nikim.
Z urzędnikami obchodził się tak, aby sobie pokój okupić, z księdzem był zimno i grzecznie, żadnemu sąsiadowi nigdy się niczem nie przysłużył, a prawie ze wszystkimi był w otwartej wojnie, w rozejmie, albo w przygotowaniach do walki. Mało znał świata i wcale go nie pożądał. Wszystko w nim zabiła ta niepomierna żądza zrobienia majątku, z początku na przekorę rodzinie, dla tryumfowania nad nią, później z nałogu i nawyknienia.
Co miał potem z tym majątkiem uczynić? — nigdy podobno nie pomyślał.