Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z dwojga jeżeli przykazanie carskie przeciwi się Bożemu, musisz usłuchać tego co nakazuje car, a nie tego co kazał przed wieki Bóg. W cerkwi tak dobrze panuje rząd jak w więzieniu i skarbcu, on zamyka, otwiera nabożeństwa, naznacza, uświęca, rozgrzesza i potępia. Nic nie ma tu po nad cara — car Bogiem — Pogaństwo jak za cezarów w Rzymie.
Człowiek, ludzka wola, uczucie, prawa moralne świata niczém są tutaj, wszystko służy jednemu i téj garści co go otacza. To co inaczéj być chce, co się odzywa głosem sumienia w imie prawa ludzkości, idzie do kopalń w łańcuchy...
I cicho na pustynnych przestworzach, cisza i śmierć nazywa się błogą szczęśliwością, a ktoby śmiał zapłakać ten winien zbrodni stanu i obrazy majestatu, bo zapragnął więcéj niż się godzi i chciał mieć własne uczucie i łzy, a tu godzi się tylko płakać nad carską niedolą i weselem carskiém się radować.
Idziesz przez ten kraj i krew się ścina w żyłach na widoki które cię otaczają, nigdzie i nigdzie ludzkość więcéj, niegodniéj poniżoną nie była, istota stworzona na obraz Boży stała się wizerun-