Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokornego wielbiciela, który śledził krok jej każdy i myśli nieraz zgadywał, może spodziewano się, że Naumów lepiej potrafi wykonać dane mu rozkazy, niż kto inny. To pewno, że jenerał radził się córki w tym przedmiocie i nie bez jej dołożenia się oświadczył oficerowi: że ma się udać do Warszawy i tam na pułk oczekiwać. Niby przypadkiem w czasie rozmowy wsunęło się pułkowe bóstwo w zachwycającym rannym stroju, z uśmieszkiem na ustach i tym śmiałym wejrzeniem, które skierowane ku drugim wydaje się nam nieprzyzwoite, lecz gdy na nas pada samych, odurza — Naumów stokroć tego doświadczył, wściekał się, ilekroć tymi wyzywającymi oczami jenerałówna spoglądała na chłodnego Kniphusena, mdlał z rozkoszy gdy nimi na niego patrzała. — Panna była wesołą i przerwała ojcu krótko wydawane rozkazy, kładąc mu rękę na ramieniu.
— Papieńka zapewne prosił Światosława Aleksiejewa, zawołała, aby dla nas mieszkanie znalazł koniecznie na wielkiej ulicy, nie daleko od zamku, ażebym ja miała okna od frontu i mogła się przypatrywać jak nasze kozaki uśmierzają zbuntowaną Warszawę...
Naumów milczał, ale to lekceważenie wielkich boleści, których nie znał, choć je już przeczuwał, twarz mu oblewało krwi falami...
— Ale papieńko, mówiła wesoła dziewczyna, piękną dosyć rączką poprawiając pukle bogatych złocistych włosów, dwa pokoje i salon do przyjęcia; salon dla mnie, pokojów dwa, dla Maszy i Olgi po jednym, dla brata... a przytym co potrzeba... tylko was proszę, żeby to było piękne i wesołe...
Naumów słuchał niepocieszony... a jene-