Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

torka uczuła niepokój, nienawiść, zazdrość — gdy biedna sierota tylko politowanie, miłość, i współczucie dla istoty upadłej? Zwycięska, wspaniała, szczęśliwa była prawie upokorzoną przez tę sierotę bezsilną... W jednej żył duch nieśmiertelny, drugą krzepił tylko rozkwit piękności cielesnej i znikomej — ta wiedziała, że pracuje w myśli Bożej na drodze prawdy, tamta niepokoiła się o swe blaski motyle, jutro mające zagasnąć.
Obok kobiety szedł mężczyzna o kuli równie jak ona znękany, ale spokojny — obok pierwszego wydawał on się prawie szczęśliwym... Towarzysz pięknej blondynki wyglądał jak skazany na śmierć, ten jak pokorny zwycięzca, nie żądający tryumfu na ziemi.
Znać było po nim, że należał do tej gromadki wydziedziczonych pobitych wygnańców, która u obcych szukać musiała opieki i przytułku, ale w oczach jego błyskała wiara i nadzieja w nieśmiertelną sprawiedliwość...
Potrzebujemyż podpisywać imiona pod wizerunkami tych dwóch par, i dopowiedzieć, że tryumfatorką była Natialia Aleksiejewna, baronowa Knip von Kniphusen z mężem na urlopie, a czarną niewiastą w żałobie, podpierającą kroki rannego i drugim cudem ocalonego Naumowa, Magdzia.
Zastygły baron krzyknąwszy na widok tego zjawiska, przyśpieszył kroku i pochwycił za rękę zdziwionego dawnego towarzysza broni. Natalia równie żywo cofnęła się, a na jej licu, w jej oczach odmalował się widocznie wstręt jakiś i obawa. Gdy mąż się witał, ona stanęła z boku, odstąpiła od balustrady żelaznej i z wyraźnym zamiarem uniknienia znajmości czarnej pary, poczęła przez