Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że nie przeżyło sromoty, Nikityn upił się z żalu.
Jeszcze raz dodamy, wszystko prawda niestety! było tak, działo się tak w Polsce, a straszniejszych jeszcze nad ten cynizmem i zwierzęcością obrazów pióro tknąć nie śmie.
Tak skończył się ten dramat straszliwy, jeden z niezliczonych odegranych w tym roku męczeństw i boleści... Na grobowiskach zdarto nam żałobę i kazano się śmiać, weselić, upodleniem żebrać łaski, ale nie wydrze ręka niczyja kart tych krwawych z rocznika moskiewskich dziejów: zapiszą na nich i bohaterstwa nasze i błędy i Moskwy okrucieństwa nieludzkie, bezduszne, od których wzdrygnie się świat...
Nie mamyż prawa zawołać razem z Szewczenką:
— Chrystusie, na cóżeś rodził się i wstrzymamy na ustach bluźnierstwo, historia zapisze — Bóg osądzi.
Nic nie przechodzi bezkarnie, ani cnota, ani zbrodnie... z mogił powstaną mściciele!


EPILOG.

Aby dokończyć naszej powieści musimy przeskoczyć cały rok i z nad brzegów Wisły przenieść się nad brzegi Łaby.
Któż z Polaków, dziś zwłaszcza, nie zna tej starej stolicy Saksonii zbudowanej na słowiańskiej ziemi otoczonej niemal szczątkami ludności słowiańskiej, a przedstawiającej najdoskonalszy obraz cichego niemieckiego grodu. Ze wszystkich stolic Germanii jest to może najsympatyczniejsza dla nas, bo duch