Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z boleści po stracie męża, osamotnienia i ze zmartwień, pani Naumów wpadła w rodzaj dziwnej melancholii, stała się bardzo pobożną i gryzła się tą myślą, że ją Pan Bóg skarał za małżeństwo z różnowiercą. Utkwiło to tak głęboko w jej przekonaniu, że życie całe zmieniła w rodzaj pokuty i zatruła sobie jego ostatek. Nie wiedziała, co począć ze Stasiem, o którego przyszłość się lękała, musiała się ukrywać z jego katolicyzmem, trwożyła się, aby go nie zmuszono do odstępstwa, płakała całymi dniami i wpadła w chorobliwe usposobienie, z którego się wywiązała gorączka, a w końcu suchoty.
Widząc się osłabioną, przeczuwając niedługie już życie, niepokojąc się, więcej jeszcze pogorszyła swój stan tak, że mimo największych starań, nim Staś doszedł ósmego roku, został zupełnym sierotą.
Miał wprawdzie wuja, który już dosyć znaczną zajmował posadę w komisji Skarbu, ale był to człowiek zimny, obarczony familią, obojętny dla siostry i jej dziecka, który spadającej nań opieki pozbył się natychmiast prosząc o przyjęcie małego Stasia do korpusu kadetów. Między powodami, które go ku temu skłoniły, była też i obawa, aby nie odpowiadał później za katolickie jego wychowanie. Jakiś komitet petersburski, opieki nad sierotami po oficerach, wziął na siebie dalszy los nieszczęśliwego dziecka, nie ze zbytecznej troskliwości o sierotę, ale głównie dla tego, że na każdej takiej jednostce, którą się opiekowano, kradły potrosze biura i urzędnicy. Ziarnko do ziarnka — zbiera się miarka.
Biedne chłopię przewieziono wraz z innymi, zakutawszy w gruby kożuch, aż do same-