Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

silne, że się nawet oprzeć temu rozkazowi nie myślały.
Cały sztab jenerała zbiegł się na ganek, przed który zajechała fura z Naumowem. Pomiędzy oficerami był i blady Kniphusen, na którego twarzy niezwyczajny jakiś malował się niepokój, nie mógł się on jeszcze tak prędko ze służby uwolnić. Nikityn, rękę przyłożywszy do czapki, zdał raport z wycieczki, odebrał pochwałę i rozkaz, aby Naumowa, pod najściślejszą strażą, w pobliskim domku osadzić. Jenerał z początku chciał niezwłocznie zabrać się do wieszania, ale z Warszawy nakazano, aby wprzód go wybadać i wszelkimi sposobami starać się z niego wiadomość jakąś o organizacji i rządzie wyciągnąć. Przez bardzo długi czas Moskale nie mogli zdobyć najmniejszego śladu tego skrytego, a potężnego rządu, któremu wszyscy byli ulegli, choć on dla wszystkich był tajemnicą. Każdego więc pochwyconego człowieka, którego posądzono o bliższe z tym rządem stosunki, dławiono i męczono, aby się z niego coś dowiedzieć. Nieraz nawet największym przestępcom obiecywano przebaczenie, byle głównych winowajców wykryć chcieli. Ale aż do ostatnich czasów nie było przykładu zdrady. W pierwszej chwili po przybyciu do miasteczka, Naumowa natychmiast okuto w ciężkie kajdany. Wieczór już był spóźniony, a że na inkwizytora oczekiwano z Warszawy rzucono mu garść słomy i dozwolono się na niej położyć.
Od chwili, gdy go schwytano, Naumów się już z życiem pożegnał, cierpiał straszliwie, ale wiedząc, że się nie ma czego spodziewać, powtarzał tylko sobie w duszy, iż wszystko