Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brunetka, z początku sobie żartowała z tego białego Moskala, śmieszył ją trochę, trochę ją bawił, czasem niecierpliwił, kłóciła się z nim ciągle, ale go jakoś znosiła. Dziewczę było wychowane bardzo starannie, a natura obdarzyła je bogato, sercem szlachetnym, żywym i otwartym umysłem. Misia choć nie była nadzwyczajną pięknością, miała niezmiernie wiele życia i wdzięku, cała jej postawa pełna była energii, a mimo to dziwnie skromna i niewieścia. Poznawszy Naumowa, wcale nie robiąc nań projektów, postanowiła go, jak mówiła, ucywilizować i zrobić z niego człowieka. Zakochany od razu Sasza, poddał się bardzo chętnie wszystkiemu, co z nim czynić chciano. Matka patrzała się na to nie bez pewnej obawy o swą ukochaną córkę, ale jej tak wierzyła, i tak wysoko ceniła jej rozum i serce, tak była przez nią zawojowaną, że się w niczym sprzeciwiać nie mogła.
Postępowanie Misi z tym młodym Moskalikiem, który, jak ona mówi, przyczepił się do niej, było niezmiernie trafne. Wcale w nim nie chciała widzieć z początku ani kochanka, ani przyszłego do jej ręki pretendenta. Obchodziła się z nim prawie tak jak z wziętym na wychowanie pieskiem, którego się oducza nieprzyzwoitości, a uczy służyć, przynosić i warować. Nauka to była nie tak salonowych obyczajów, gdyż Naumów bardzo się pięknie w towarzystwie znajdować umiał, jak raczej nowych dla niego pojęć i wyobrażeń. W półżartem, w pół serio, zmuszano go naprzód do nauczenia się polskiego języka, z nim razem przyszły polskie idee. Misia niemniej go musztrowała jak wielki książę swych żołnierzy;