Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przepraszam, pięść ta prosi się o szablę... ale nie dotknie sztyletu...
Na tym skończyła się rozmowa, widocznie jakby zawstydzeni przez Zygmunta, umilkli towarzysze, a Kniphusen rzekł do Naumowa.
— Schowaj się na parę dni, twoja ukochana Natalia Aleksiejewna, musiała już za tobą wysłać całą policję Warszawy.
— Tak... niechże sobie szukają Naumowa, którego nie znają... znajdą teraz Stanisława Nawrockiego, który Bogu ducha winien. W cyrkule znają mnie jako najdobroduszniejszego z hreczkosiejów... przybyłego z okowitą.

∗             ∗

Rząd moskiewski jest w istocie jednym z najszczęśliwszych na świecie, nie wierzymy w jego rozum bośmy na cały chód ostatnich wypadków patrzyli, ale podziwiamy szczęście, które koniec końcem ze wszystkich jego omyłek wysnuło najpomyślniejsze skutki.
Czy w przyszłości to co dziś ratuje, nie zgubi? za to nie odpowiadamy, ale tymczasem — ocalił się; a w polityce dzień zyskany, to wszystko.
Z tak posłusznym a nierozumiejącym ludem ma do czynienia despotyzm, że nim jak chce obraca — ktoby był się spodziewał, żeby wojna polska posłużyła mu do obalenia wpływów Hercena i Dołhorukowa? do zdepopularyzowania Gołowinów i Blumerów i całej tej niebezpiecznej propagandy zagranicznej?
Ktoby się był spodziewał, że rząd potrafi tak sfanatyzować cały naród, tak go zaprowadzić daleko, żeby aż doszedł do apoteo-