Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/314

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pamiątki. Ostatnie ofiary dla familji zmusiły go do zastawienia srebra trochy i drogocennych klejnotów. Kościelne przybory, infuły, pastorały, krzyże przekazał zakrystji kolegjaty. Przejrzenie izdebek, które zamieszkiwał, zdumiewające odkryło ubóstwo. Sukni nawet i bielizny mu brakło, a nikt o tem nie wiedział, nikt tego nie dostrzegł. Czego nie oddał rodzinie, zabrali jego ubodzy, bo tych także swą rodziną w Chrystusie nazywał.
Przy pogrzebie płacz i żal był wielki, cisnęły się tłumy ludu, a nawet różnowierców, bo biskup, ubogich wspierając, różnicy między ludźmi nie czynił, wszyscy dlań byli równi.
Zaledwie ostatnie pieśni kościelne przebrzmiały i trumna do sklepów spuszczoną została, generał i książę Robert pojechali nazad do Brańska, niepokojąc się już o szambelana.
Zastali go wprawdzie z książką od nabożeństwa w ręku, z oczyma zaczerwienionemi, ale daleko spokojniejszym, niż się spodziewali. Uściskał przybyłych rzewnie.
— Niema go więc, — rzekł cicho — ubyła jedna święta dusza, powołana do orszaku wybranych Pańskich... Nie płaczmy nad nim, szczęśliw jest, my biedni!
Tu zaczął rozpytywać go o zgon i chwile ostatnie, nareszcie o pogrzeb i wystawę, jaka księciu Brańskiemu do grobu towarzyszyć była powinna. Ogólnemi wyrazy Robert zaręczył, że się pogrzeb odbył, jak przystało, i że niczego nie pożałowano, aby go uczynić godnym imienia, jakie nosił zmarły.
— Przysłaliście po pieniądze, to pojmuję, — dodał książę Norbert — jego pozostałości i kasa musiały być opieczętowane. Tak chce prawo, boć sufragan pewnie znaczny po sobie majątek zostawić musiał w gotowiźnie. Inaczej nie może być, oszczędny był dla siebie, dochody musiały być bardzo wielkie, pieniądze być muszą. Testament zostawił zapewne?
Z tych złudzeń nie chciano wyprowadzać szambela-