Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi domami i czynną spekulację na dobra, pod różnemi imionami prowadzoną. Najczęściej trafiało się nazwisko Dawida Salomsona, z którym znać Zembrzyński największe miał stosunki.
Nasyciwszy ciekawość, Jałowcza poukładał na miejscu papiery, a śladu naruszenia ich nie było. Dotarł tak aż do najpierwszego roku, od którego poczynała się coraz rosnąca potem działalność Zembrzyńskiego. Tu, na samym spodzie leżała książeczka, oprawna w papier siwy, wytarty, na którym zapisany był rok 1795 prawie studencką ręką. Otworzył ją Jałowcza i, sądząc, że znajdzie regestry, trafił na rodzaj dziennika.
— A już co temu, to nie daruję, żebym nie przeczytał! — zawołał, biorąc ją ostrożnie tak, żeby wiedzieć, gdzie ją ma później położyć. — Przynajmniej raz dobadam się, z kim mam do czynienia.
Dla wszelkiego bezpieczeństwa, obawiając się, by gospodarza niepokój jaki w nocy nie przywiódł, przymknął Jałowcza szafę, schodki za makaty schował, a sam kaganek wziąwszy i książkę, położył się na łóżku i czytał, co następuje:
U góry stało kręconemi głoskami, z kaligraficznemu ozdoby, zdradzającemi studenta, wypisane: „Ad majorem Dei gloriam“; potem powtórzony był rok 1795 i data dnia pierwszego stycznia; dalej już sporemi literami, niedawno emancypowanemi z pod dwóch linij, zaczynał się niby dziennik.
„1795 r. d. 1 januarii. Gdy taka jest rzeczy ludzkich kolej, iż wszelkiego człowieka na ziemi pamięć się zaciera, postanowiłem, dla własnego lepszego przypomnienia i rachunku sumienia, oraz ku nauce i pożytkowi tych, którzy to czytać będą — notować coby mi kolwiek w życiu godnego zapamiętania przydarzyć się mogło.
Ultimo decembr. Przybyliśmy z jegomością księciem szambelanem do Brańska, gdzie na przyszłość stałą rezydencję obiera. Pałac bardzo wspaniały i obszerny, lecz zrujnowany i opuszczony, tak że kilka