Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żę Brański podobny był do Antinousa, ten przedstawiał typ młodego Herkulesa. Miał też odwagę jego i był z profesji uwodzicielem. Gdziekolwiek stąpił, drogę swą znaczył triumfy głośnemi, również jak następujące po nich płacze. Pułkownik czy się zakochał chwilowo w Natalji, czy chciał swej wyższości nad Antinousem dowieść, bo go gniewało, że ich obu porównywać z sobą śmiano, dosyć, że zaczął bywać, że zwrócił uwagę, że wkońcu księcia Brańskiego, jak pospolicie mówią, odsadził.
Ale książę Robert kochał prawdziwie, była to jego pierwsza, a może i ostatnia miłość, nie po światowemu ją brał, ale po młodzieńczemu. Opanował go szał rozpaczliwy. Wpadł raz do domu hrabiny, zastał ją sam na sam z pułkownikiem, choć mu powiedziano, że pani nie było, i rzucił w twarz Herkulesowi rękawiczkę. Nastąpił pojedynek śmiertelny, książę ranił przeciwnika, czyniąc go kaleką na całe życie, lecz sam nazajutrz rozchorował się i winien był ocalenie tylko nadzwyczajnej troskliwości lekarza swego, Malcza. Nierychło złamany, osłabły, zrozpaczony wstał z łoża boleści, aby zakopać się na wsi. Mówiono powszechnie, iż w czasie choroby hrabinie Natalji wróciła najgwałtowniejsza miłość ku niemu, że zapomniawszy na wszystko, dnie i noce spędzała u jego łoża; lecz gdy książę odzyskał przytomność, a ona na klęczkach błagała go o przebaczenie, odepchnął ją i rozstali się na wieki. Znać z obu stron przywiązanie to musiało być prawdziwe i wielkie, bo jak wiadomo, książę nie pokazał się więcej na świecie, a hrabina, wkrótce potem owdowiawszy, włożyła żałobę, złośliwi mówili, nie po mężu, tylko po Robercie, zamknęła się w domu, wyrzekła towarzystwa i pozostała pokutnicą samotną do dziś dnia.
Opowiedziałem państwu tę historję, jak mogłem najkrócej, była bowiem potrzebna dla zrozumienia dalszego ciągu mej powieści, do której powracam.
Stanęliśmy tedy na tem, że ojciec brylantowej panny księcia na honorowem miejscu, naprzeciw córki