Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tem lepiej, osoby tego rodzaju zyskują się zwykle grzecznością i podarunkami. Ojciec ma się za najszczęśliwszego, że do Brańska jedzie. Niepodobna wszakże, by nas schwycili tak à l’improviste, trzeba Roberta uprzedzić. A! gdyby on tylko chciał mieć rozum!
— Pomodlimy się na tę intencję, — z głęboką wiarą odezwał się biskup — tu widocznie jest ręka Opatrzności. In te speravi, Domine, non confundar in aeternum. Wszystko to nosi cechę nadzwyczajności, widoczna łaska Boża nad domem naszym.
— Ja to widzę, — powtórzył generał — ja w to wierzę, ale zarazem muszę uczynić, co po ludzku należy zrobić, aby dobry skutek zapewnić. Na całą noc wysyłam posłańca do Brańska, niech się trochę przygotują.
Ksiądz sufragan sam poszedł szukać pióra i kałamarza, zadzwonił o świecę, posadził księcia generała i wyślizgnął się do duchowieństwa, aby mu nie przeszkadzać. Książę Hugon siadł i następujący list wystylizował do ks. Roberta:
Cher Prince! — Nadzwyczajny a bardzo szczęśliwy, zdaniem księdza sufragana i mojem, skład okoliczności zmusza mnie zamącić błogi twój spokój zawiadomieniem, iż pojutrze we środę przywiozę gości do Brańska. Goście to pożądani, których powinniśmy przyjąć avec toute la cordialité possible, avec une hospitalité princière. Zrozumiesz mnie, gdy ci powiem, że wiozę złapanych na drodze hrabiego Mościńskiego, un bonhomme deux fois millionnaire, kuzynka naszego, a ojca córki jedynaczki. C’est tout dire! Mój drogi Robercie, w tobie nadzieja, że tę dziedziczkę pięknego mienia i dobrego imienia potrafisz zachęcić, aby na dłuższy pobyt wróciła do Brańska. Je vous conjure, et somme au besoin, abyś list mój szambelanowi przeczytał. Czekajcie na nas pojutrze, a jeśli można (nie rozumiem w takim razie nieprawdopodobieństwa), rozstawcie konie, tak, żeby w karcz-