Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Mogilna T. 1.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po doznanych zawodach, po oburzeniu chwilowem, iść nazajutrz tąż samą drogą. Roman Mogilski mimo tej niewysłowionej dobroci swej, którą powszechnie uważać nawykliśmy za znamię umysłowego ubóstwa i nieudolności, był mężem jasnego rozsądku, niepospolitych darów i człowiekiem wysoko wykształconym. Praca umysłowa nawet stanowiła ulubione jego zajęcie, dla którego może trochę zaniedbywał rzeczywistego życia wymagań. Prawdę rzekłszy był nieco do innych spraw leniwy i w interesach zdawać się wolał na drugich, a zbywać je rezygnacyą wygodną, ale często opłacaną. drogo.
Rodzina ta niegdyś była bardzo majętną, tradycyjna dobroć a powolność Mogilskich zwolna zeszczupliła majątek, wyczerpała ich na ofiary, tak że Pan Roman, niegdyś majętniejszy, został przy Mogilnie jednej i to z długami sporemi, choć zacząwszy gospodarzyć, miał prawie czterykroć większy majątek. Ale mu się też nie wiodło. Niepowodzenie to, upadek majątkowy, bynajmniej nie zakłócił spokoju ducha i niewywołał żalów w zacnym człowieku. Zapatrywał się na przyszłość z wielką ufnością w to, że Witoldowi dosyć będzie Mogilna przy pracy, Kazi tego posagu, jaki pozostał, a wszystkim uszczuplone mienie szczęścia nie odbierze.
Zmniejszenie fortuny w istocie nie dawało im się czuć jeszcze tylko w tych rzeczach, do których najmniej wagi przywiązywali. Nie mieli świetnych ekwipażów, liberyi, dworu, nie jeździli do wód, nie dawali balów, ale bez tego umieli się obejść bez żalu. Na wychowanie dzieci starczyło, a pan Roman na książki miał dosyć, dość, by jeszcze drugim pomagał pani