Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wszyscy odstąpili od okna z różnemi minami i posiadali obojętnie, czekając wejścia gościa, gospodarz rzekł tylko:
— Skaranie Boże, na taki upał, taka nudna facjata!
— Kwaśno go przyjm, to sobie pojedzie — doradził Kulikowicz.
— A jużciż! Jeszczem go nigdy inaczej nie przyjął.
My korzystając z czasu, narysujmy jednym pociągiem nowego przybylca.
Seweryn Kotlina, jedynak u matki, która przed rokiem go odumarła, miał lat dwadzieścia kilka. Ojciec jego niegdy majętny, przez procesa i obywatelskie posługi stracił wcześnie majątek; matka resztą majętności wychowała ukochane dziecię. — Oboje byli ludźmi dobrego towarzystwa, szlachetnych uczuć i dawniej wielkich związków. Ale z upadkiem na mieniu, upadły kruche stosunki, opuścili ich ludzie. Nadto dumni, by się im kłaniać i o co bądź prosić ich mieli, zrujnowani, usunęli się, zamknęli, i poświęcili dziecięciu. Historja jego wychowania była jednym z najpiękniejszych przykładów poświęcenia rodzicielskiego. Ojciec nauczył się czego nie umiał, aby dać dziecku początki; matka stała się metrem Sewerka. I wychowując głowę, nie zapomnieli o sercu.
Pieszczone dziecię nie wypieściło się na nieznośne, dumne, grymaśne i swawolne stworzenie. Wiedzione miłością, naprzód nauczyło się kochać świat cały, ludzi wszystkich; znosić cierpliwie, cieszyć się powolnie i ostrożnie i poświęcać chętnie, radośnie dla drugich. Ojciec i matka dali mu pierwszy miłości i poświęcenia przykład.
Potem nie utyskiwali nigdy przed nim na utratę