Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom III.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ogród ze szpalerami, sadzawkami, bukszpanem wysadzanemi ulicami, obcinanemi świerkami, ciągnął się aż nad rzekę. Na prawo i lewo były stajnie, wozownie i nne zabudo wania folwarczne.
i Nad jedną z baszt zatknięty krzyżyk blaszany, dowodził że tam była zamkowa kaplica. U bramy, u drzwi głównych, na chorągiewkach, a nawet w uliczkach ogrodu wycinane, wysadzane i malowane herby, dowodziły że dziedzic Porajowa należał do familji Porajów, i lubił się tem szczycić.
Jak w miasteczku tak i tu jednako widać było, że familja zacna bardzo podupadła na fortunie, choć nic dumy dawnej nie straciła. Obok herbów widać było niedostatek, obwijający się w poważne pozory państwa, jak hiszpan w swój płaszcz podarty. Ludzie co się przemykali, obok dziurawych sukni, mieli na twarzy i w ruchach zuchwalstwo sług magnatów; zamek sam sobą okazywał to śmieszne połączenie hołoty i pańskości. Dość brudny, opuszczony jak miasteczko same, pysznił się jednak basztami swemi, herbami, powozami, końmi i liczną bardzo dwornią. Nieład był wszędzie, wrzawa, krzyki, nieporządek i niedostatek, najmniej wprawne oko uderzały.
W zamku mieszkał jaśnie wielmożny pan starosta Poraj wdowiec, z dwudziestą kilko letnią, bardzo już dojrzałą córką i jeszcze dojrzalszą siostrą. Starosta mógł mieć tak około sześćdziesięciu, ale trzymał się tęgo i ruchawy był jak młodzieniec naszego wieku. Jeździł konno, polował, pił, w potrzebie zatarłszy wygolonej czupryny koperczaki stroił do wdówek bogatych, sejmikował pracowicie, forytując swojej partji kandydatów kielichami i szablą, słowem żył życiem czynnem i nie cierpiał spoczynku. Połowę roku pędził w Warszawie, część na wsi i w odwiedzinach u magnatów, z którymi go łączyły stosunki i kolligacje. Starosta należał duszą i sercem do panów, do arystokracji; dumny był jak grand hiszpański, lubił wystawę, zbytek, ucztowanie, paradę jak bogacz, choć wcale nim nie był. Odziedziczywszy po ojcu jeden Porajów i wiele dumy, puściwszy się w życie pańskie,