Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.2 Marynka.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

końca. Widziano ją wysuwającą rączki i przyklaskującą rywalce.
Przyjaciele jej uważali to za heroizm...
Po pierwszych dwóch aktach, książę Agaton ze zwitkiem piosnki swej kompozycyi, o których już mówiliśmy, że ich żywa dusza śpiewać nie chciała, kazał się za kulisami zaprezentować primadonnie i na znak uwielbienia złożył u stóp jej maluczką ofiarę...
Uśmiechał się do niej wstawionemi zębami i poprawiał z nałogu farbowane wąsy i włosy, usiłując wydać się choćby jeszcze odrobinę młodym.
Oka Marynki nie uszedł oklask panny Laury, i po skończonej sztuce, gdy cyganka weszła chwilę za kulisy, Burczakówna podbiegła się jej zaprezentować sama, podając rękę uprzejmie.
— Pragnęłam poznać panią od dawna, odezwała się żywo; a dziś mam obowiązek podziękować jej za oznakę uznania, która od artystki takiej jak pani, jest dla mnie wysokiej ceny.
Lacerti niespodziewająca się wcale zbliżenia tego, z początku była niem zmieszana trochę, potem wybuchnęła z przesadnemi pochwałami, odegrała doskonale wzruszoną, rozczuloną, prosiła o przyjaźń, słowem znalazła się jak najzręczniej.
Marynka mówiła sobie, że wcale nie jest ani tak złą, ani tak straszną, jak ją okrzyczano... Chciała odwiedzić pierwsza swą współzawodniczkę, lecz Laura ją uprzedziła.
Znajomość została zawarta, a że cyganka uwodząc mężczyzn, umiała gdy chciała i kobietom się po-